Ekstremalnie o karmieniu piersią

 
 fot. Lidia Madura

Uff, tyle teraz napisano o zaletach naturalnego karmienia, prawie na każdym blogu parentingowym można spotkać wpis o doświadczeniu karmienia piersią, jakiś terror piersiowy panuje w internecie…

A na blogu  będzie ekstremalnie! Dlaczego? Bo Świat teraz jest taki i nawet wszystko co jest związane z macierzyństwem może być ekstremalne!

Dlaczego jak najdłużej chciałabym zachować dla swojego dziecka mleko w piersiach?

Miłość, zdrowie, kontakt. Wiadomo!) Ale:

– tylko to co dała mi natura, jako pożywienie dla mojego dziecka – jest najbezpieczniejsze w świecie, czyli zdrowe, wartościowe, sterylne itp. Już nie raz w historii producentów MM całe partie  były wycofane, bo znaleziono jakąś infekcję, bakterie, resztki insektów, czy nawet szkło!!! Na co dzień o takich przypadkach niby nie piszą, ale one jednak się zdarzają. Nawet w bliskiej rodzinie mam przypadek zachorowania dziecka na salmanellę, która czaiła się w ładnym opakowaniu MM. Daleko nie trzeba szukać. W zakładach pracują ludzie i różnie to może być.

[siteorigin_widget class=”SiteOrigin_Widget_Cta_Widget”][/siteorigin_widget]

 

– wiem dokładnie, że mleko mamy – to idealny lek przy niemal każdej dolegliwości. Dziecko zachorowało, może nawet czeka je operacja… To co mam w piersiach zagoi każdą ranę, da poczucie bezpieczeństwa, ulgi, pomoże szybciej wyzdrowieć, może być jedynym pokarmem, które dziecko będzie chciało w tej chwili spożywać. Jak mogę tego nie mieć, kiedy nagle będzie potrzeba?!

– jeżeli nas spotka naprawdę ekstremalna sytuacja? Wojna, powódź, trzęsienie ziemi, odcięcie od cywilizacji… No i czym nakarmię dziecko? Nawet chodzi po prostu o pożywienie, płyn!

Czytałam, że w Ameryce podczas silnej powodzi zmarł noworodek. Rodzina była przez 3 dni odcięta na swoim dachu, czekała na pomoc. Przez brak czystej wody i elektryczności, jego rodzice nie mogli przyrządzić mleka dla dziecka.

I żyję z tym poczuciem ekstremalnej rzeczywistości i muszę być przygotowana na każdą ewentualność. My włąsnie zakończyliśmy karmienie z moim dwuipółletnim synkiem parę dni temu, a może tylko zrobiliśmy przerwę, przed urodzeniem następnego bobasa, ale mleko mam w piersiach! I jak zacznie znowu ssać, to przybędzie jeszcze! Jestem spokojna.

 
 

Dodaj komentarz